Odbudowująca seria kosmetyków z olejem jojoba i agawą do pielęgnacji włosów Yves Rocher

Odbudowująca seria kosmetyków z olejem jojoba i agawą do pielęgnacji włosów Yves Rocher



  Kosmetyki Yves Rocher wielokrotnie gościły na moich włosach oraz blogu. Muszę przyznać, że marka dobrze się u mnie sprawdza i jestem zadowolona z jej produktów. Tym razem w moje ręce trafił zestaw odbudowujący do włosów zniszczonych, osłabionych i łamliwych z olejem jojoba i agawą.




  Seria odbudowująca z olejem jojoba i agawą składa się z 5 kosmetyków, ja poznałam 3 z nich i dziś możecie je poznać. Mowa będzie o szamponie, olejku i serum. Wszystkie produkty umieszczone są w plastikowych opakowaniach, które nadają się do recyklingu. Szata graficzna kosmetyków łączy się ze sobą, można powiedzieć, że jest tradycyjna dla marki. 



Kwiatowy olejek do włosów Yves Rocher

 

  Olejek ma pojemność 150ml. Konsystencja typowa dla tego produktu, średnio gęsta i oleista. Kolor bezbarwny. Zapach delikatny, lekko kwiatowy, nie utrzymuje się na włosach. Zadaniem olejku jest dbanie o skórę głowy, odbudowę i regenerację włosów, zapobieganie łamliwości. A jak jest w rzeczywistości?



  Stosowanie olejku jest przyjemne, szybko wchłania się we włosy i pozostawia na nich przyjemną powłokę. Produkt nadaje się do wielogodzinnego olejowania, zapewnia ono dogłębne odżywienie i regeneruje włosy, a także do zabezpiecza końcówki. Najchętniej stosuję go przed myciem, gdzie nakładam solidną porcję i pozostawiam na 2-3 godziny. Włosy po takim zabiegu otrzymują regeneracyjną dawkę pielęgnacyjną.




 

Szampon odbudowujący z olejkiem jojoba 

Yves Rocher

 

  Szampon o pojemności 300ml skrywa w sobie gęstą perłową konsystencję. Produkt dobrze się pieni i rozprowadza na włosach. Ma delikatny i subtelny zapach, nie utrzymuj się on na włosach. Skład w 92% jest naturalny.



   Szampon skutecznie oczyszcza włosy już przy pierwszym myciu (zazwyczaj stosuję podwójne), usuwa wszelkie zabrudzenia, pozostałości po środkach do stylizacji i powyżej opisany olej. Włosy podczas mycia nie plączą się, łatwo je następnie rozczesać. Szampon zapewnia nie tylko oczyszczenie, ale wygładzenie, zmiękczenie, blask i odbudowę.






Serum przeciw łamaniu się włosów Yves Rocher

 

  Serum ma pojemność 100ml. Jego struktura jest kremowa i jedwabista, przypomina gęste mleczko. Zapach jest delikatny, wyczuwam w nim kwiatowe nuty. Zadaniem serum jest ochrona włosów przed wysoką temperaturą i zapobieganie łamaniu się pasm.



  Serum stosuję na dwa sposoby: po myciu na lekko wilgotne włosy i na sucho rano. Dodatkowo przed użyciem szczotki prostującej, jednak bardzo rzadko po nią sięgam. Ilość orzecha włoskiego rozcieram na dłoniach i nakładam na włosy skupiając się szczególnie na końcówkach. Serum otacza włosy ochronną powłoka, która chroni włosy przed utrata wilgoci i wysuszaniem, zabezpiecza przed mechanicznymi urazami (pękanie, łamanie i rozdwajanie).




  Odbudowująca seria kosmetyków z olejem jojoba i agawą sprawdziła się na moich włosach. Po rozjaśnianiu pasma wymagają szczególnej pielęgnacji i ten zestaw mi ją zapewniał. Pierwszym etapem było olejowanie, kolejne to mycie i na koniec serum zabezpieczające. Taki przebieg pielęgnacji dwa razy w tygodniu zapewnił włosom odbudowę, regenerację, nawilżenie, blask i ochronę. 



  Stosujecie zestawy uzupełniających się kosmetyków do włosów? Znacie produkty do włosów Yves Rocher?









Królowa jesiennego stołu- zupa krem z dyni

Królowa jesiennego stołu- zupa krem z dyni


  Jesień to czas, kiedy na stole lądują dania, które w pozostałym czasie roku są rzadkością. Królową wśród zup staje się zupa krem z dyni. Jest to potrawa typowo jesienna rozgrzewająca i aromatyczna. Poznajcie mój przepis.



Przepis na zupę krem z dyni


  Składniki:
- mała dynia
- 2 ziemniaki
- 1 marchewka
- 1 cebula
- 2-3 ząbki czosnku
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 0,5-1 litry bulionu warzywnego (w zależności jaką gęstość kremu lubicie)
- przyprawy (słodka i ostra papryka, imbir, sól, pieprz)
- śmietana
- płatki migdałów



  Przygotowanie:
1. Warzywa obieramy, myjemy i kroimy w drobną kostkę, następnie układamy na blasze do pieczenia, kropimy oliwą z oliwek i pieczemy do miękkości i nabrania złotego koloru. Z dyni usuwamy pestki i środek, a wykorzystujemy tylko miąsz.
2. Upieczone warzywa przekładamy do bulionu, blendujemy na krem i zagotowujemy. Krem doprawiamy do smaku przyprawami. Jeśli jest za gęsty, można dodać wody, a jak rzadki zagęścić mąką.
3. Gotowy krem z dyni polewamy śmietaną i potrzepujemy prażonymi płatkami migdałów. Można podawać z tostami lub zapieczoną bagietką z masłem.



  Lubicie zupę krem z dyni? Jakie jesienne dania przygotowujecie? 












Kolorowa jesień z nowościami Kobo Professional

Kolorowa jesień z nowościami Kobo Professional


  Kilka dni temu pokazywałam Wam nowości makijażowe w drogeriach Natura od marki My Secret. Dziś poznajcie jesienne premiery od marki Kobo Professional, która postawiła na kolor i blask. Jesienne makijaże z tymi produktami na pewno nie będą nudne o czym przekonajcie się sami.



Sypkie pigmenty Fantasy Pure 


  „Intensywny i trwały pigment sypki. Znakomicie przylega do skóry, bardzo wydajny w użyciu. Używaj z bazą GLITTER FIXER.”  Pojemność 1,1g. Cena 18,99zł.





  Pigmenty są bardzo drobne i świecące. Pigmentacja jest bardzo dobra tak jak nasycenie. Sypkie pigmenty sprawiają, że makijaż jest pełen blasku i wygląda na trójwymiarowy. Do wyboru jest aż 14 kolorów, ja mam cztery z nich. Dodatkowo można używać ich do ozdoby paznokci.




Pomadka Colour Trends 


  „Intensywny i trwały kolor ust. Pomadka nawilżająca i wygładzająca usta o przedłużonej trwałości. Formuła bogata w składniki odżywcze, takie jak masło morelowe, witamina E, działa jak odżywczy balsam dla ust. Zawiera filtry UV.” Cena 17,99zł.





  Pomadka zamieszczona jest w pięknym czerwonym opakowaniu zamykanym na magnes. Struktura jest masełkowa, gładko sunie po ustach. Pigmentacja jest dobra, kolor intensywny idealny na jesień. Do wyboru jest 10 odcieni.




Metaliczne cienie do powiek Eyeshadow 


  „Metaliczne cienie do powiek o wysokiej pigmentacji. Do aplikacji na sucho i mokro.” Cena 18,99zł.





  Cienie mają suchą strukturę, lepiej nakładają się na mokro niż sucho. Mają dobra trwałość i mocną pigmentację. Wykończenie jest metaliczne, ładnie odbija światło.






  Na jaki makijaż stawiacie jesienią? Podobają się Wam nowości Kobo?












Paleta rozświetlaczy London Face Quad Makeup Revolution

Paleta rozświetlaczy London Face Quad Makeup Revolution


  Rozświetlacze w moich kosmetycznych zbiorach stanowią dużą ich część. Nie jestem typową sroką, ale lubię odrobinkę rozświetlić twarz makijażem. Gdy zobaczyłam paletę London Face Quad, zostałam  oczarowana i szybko ją kupiłam. Paletę mam już kilka miesięcy, więc pora coś o niej napisać.



  Rozświetlacze znajdują się w tekturowej dużej palecie w kolorze odblaskowego złota. Opakowanie jest solidne i trwałe. W środku znajdują się cztery rozświetlacze i sporej wielkości lusterko. Pojemność rozświetlaczy to aż 14g, więc paleta jest bardzo wydajna i długi czas nam posłuży. Osobiście wolała bym, aby była troszkę mniejsza łatwiej było by ją przewozić w kosmetyczce.




  Kolorystyka palety Incandescent jest różnorodna, znajdziemy w niej rozświetlacz srebrny, złoty, brzoskwiniowy i przygaszonego różu. Odcienie idealnie nadają się do jasnej i średniej karnacji. Pigmentacje i nasycenie jest na wysokim poziomie, wystarczy delikatny ruch pędzlem i nasza skóra zyskuje wybrany kolor. Rozświetlacze nie posiadają drobinek, same w sobie są błyszczące i mocno odbijają światło, tworząc piękną taflę na skórze.




  Praca z paletą London Face Quad jest czystą przyjemnością.  Blednowanie i rozprowadzanie rozświetlaczy  na policzkach jest łatwe, nie sprawiają żadnych problemów, dzięki czemu nawet makijażowy laik sobie z nimi poradzi. Rozświetlacze stapiają się z makijażem i łączą w spójną całość, nie podkreślają struktury skóry, nie zbierają się w załamaniach i nie podkreślają suchych skórek. Moc blasku można stopniować, nakładając kolejne warstwy produktu, jednak dla mnie wystarcza jedna cienka, która tworzy piękną taflę. Kolorystyka pozwala używać palety także jako cieni do powiek, które ładnie rozświetlają spojrzenie. Mocnym punktem jest także trwałość, malowidło trzyma się cały dzień i nie zmienia swojego pierwotnego wyglądu. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i polecam Wam go. Paleta London Face Quad dostępna jest w drogeriach kosmetycznych, a jej cena zaczyna się już od 29,90zł co kusi do zakupu.



Lubicie rozświetlacze? Jak podoba się Wam przedstawiona paleta? 












Płynny mineralny podkład Eternity Infusion liquid foundation Lorigine

Płynny mineralny podkład Eternity Infusion liquid foundation Lorigine


  Marka Lorigine jest ze mną już kilka miesięcy. Za każdym razem, gdy sięgam po kolejny ich produkt, moja sympatia wzrasta. Opisywałam Wam już tusz Unique Treasure Lengthening i bronzer Ray De Soleil. Dziś przedstawiam Wam podkład Eternity Infusion liquid foundation.





Fluid adaptujący Eternity Infusion liquid foundation


  „Płynny fluid adaptujący o aksamitnej konsystencji i satynowo-matowym wykończeniu. Dzięki naturalnym pigmentom mineralnym oraz silice unifikuje się z kolorytem skóry, absorbuje sebum, detoksykuje, zapewnia relaks. Zawarta w formule witamina E działa ochronnie, odżywczo i przeciwstarzeniowo."





  Produkt znajduje się w szklanym opakowaniu o pojemności 30ml. Buteleczka posiada wygodną pompkę. Eternity Infusion wygląda bardzo gustownie i elegancko. Konsystencja jest delikatna i płynna, przypomina mleczko. Produkt ma miły dla nosa zapach, nie jest wyrazisty, ale wyczuwalny podczas nakładania.



 

  Fluid Eternity Infusion dobrze rozprowadza się na skórze, szybko wchłania i łączy z nią. Koloryt zostaje wyrównany i ujednolicony, cera wygląda promiennie i zdrowo. Fluid dopasowuje się do tonacji skóry, jest naturalny. Podkład jest bardzo lekki, daje efekt no make up, jest praktycznie niewidoczny i niewyczuwalny. Makijaż ma ładne satynowo-matowe wykończenie, wystarczy odrobina rozświatlacza i twarz wygląda pięknie. Produkt bezproblemowo łączy się z innymi kosmetykami, nie waży się, nie podkreśla suchych skórek i nie zbiera w załamaniach. Jestem bardzo zadowolona z efektów, jakie pozostawia na skórze i żałuję , że szybko się kończy.



Znacie kosmetyki Lorigine? 






 




Prezent dla gadżeciarza

Prezent dla gadżeciarza


  Mój mąż bez zwątpienia jest gadżeciarzem, o czym przekonałam się ostatnio, kiedy w naszym domu pojawił się kolejny głośnik bluetooth. Postanowiłam przygotować małe zestawienie prezentów, jakie mogła bym mu sprawić. Wiem, że lubi takie drobiazgi i otrzymywanie kolejnych sprawia mu radość.




Propozycje prezentów dla gadżeciarza:

 

  • Bransoletka kabel micro usb- to ozdobny kabel micro usb, który mamy zawsze przy sobie w formie ozdoby. Bransoletkę możemy wykorzystać w wielu przypadkach, np. chcąc ładować telefon, przesłać dane z komórki na komputer lub na odwrót. 
  • Podgrzewacz kubka- mój mąż dużo czasu spędza przez komputerem i często jest tak zajęty, że zapomina o herbacie, która robi się zimna i zostaje niewypita. Podgrzewacz kubka to fajny gadżet, który zapewnia utrzymanie temperatury napoju w około 60’C. Urządzenie jest łatwe w użyciu, wystarczy podpiąć kablem do laptopa i postawić na nim swój kubek.
  • Rękawiczki bluetooth- idzie zimna, więc ciepłe rękawiczki to podstawa, ale można wybrać także takie, które pozwolą odbierać telefon komórkowy i rozmawiać. Często, gdy ktoś do nas dzwoni w zimie nie zdążamy odebrać telefonu. Rękawiczki bluetooth mają wbudowany głośnik i mikrofon, dzięki czemu pozwalają prowadzić nam rozmowy. Gadżet łączy się z telefonem za pomocą bluetooth.
  • Pendrive w formie karty- płaski pendrive w rozmiarze karty kredytowej to fajna propozycja dla osób lubiących gubić tradycyjny nośnik danych. Pendrive jak karta jest łatwy do schowania w portfelu i zajmuje mało miejsca.
  • Lokalizator do kluczy- świetny wynalazek pozwalający szybko zlokalizować klucze do domu lub samochodu. Wystarczy przypiąć go do kluczy i połączyć z telefonem za pomocą bluetooth, który wskaże nam miejsce zagubionej rzeczy.

Macie inne pomysły na prezent dla fana gadżetów?







 
Jesienne premiery My Secret w drogeriach Natura

Jesienne premiery My Secret w drogeriach Natura



  Klienci drogerii Natura wiedzą, że co jakiś czas sklep zaskakuje licznymi nowościami. Zawsze, gdy pojawia się coś nowego na półkach, jestem ciekawa co tym razem zaproponują marki własne drogerii. Marka My Secret zaszalała i tym razem postawiła na jesienne kolory i oferuje nam fajną kolekcję. Poznajcie kilka z nich.




Palety cieni Hello Pretty! Eyeshadow Palette 


  „Paleta cieni idealnych do wykreowania makijażu dziennego, jak również wieczorowego w bardziej zdecydowanym stylu.  Jedwabista, silikonowo- mineralna formuła ułatwia aplikację. Cienie znakomicie przylegają do powieki i zachowują trwałość przez długi czas. Hipoalergiczne.”





  Paletki zawierają po trzy zgrane kolory. Ich struktura jest miękka i wilgotna, łatwo nakładają się na powiekę. Pigmentacja jest całkiem dobra, kolory są nasycone i wyraziste. Cena 18,99zł, aktualnie w promocji za 11,39zł. Do wyboru trzy wersje kolorystyczne:


1. Dazzle Berry- zawiera w sobie jasny srebrny z połyskiem kolor, delikatny liliowy róż i piękny fiolet. Kolorystyka bardzo mi się podoba, te trzy odcienie wystarczają, aby stworzyć prosty dzienny makijaż.




2. Flame- ta paleta zaskakuje zestawieniem kolorystycznym, mamy tutaj żółto-musztardowy kolor, brzoskwiniowy róż i malinową czerwień.  Jest to bardzo jesienna barwna paletka.




3. Nude Glam- totalnie moja kolorystyka, gdzie znajdziemy świetlisty jasny beż, odcień jasnej kawy z mlekiem i ciemny brąz. Paleta bardzo ładna, na pewno będę po nią najczęściej sięgać z tej trójki.





Rozświetlacz Moonlight Pearls Highlighter 

 

  „Wyjątkowy, prasowany rozświetlacz. Zawiera pigmenty odbijające światło. Zapewnia łatwą aplikację i długotrwały efekt. Gwarantuje świeży i promienny wygląd skóry.”



Rozświetlacz znajduje się w małym tekturowym opakowaniu. Waga 2,2g, cena 14,99zł (na promocji 8,99zł). Kolor rozświetlacza to szampańskie stonowane złoto, nie zawiera on drobinek rozświetlających, sam ma strukturę odbijającą światło. Na twarzy ładnie wygląda, jednak należy uważać z ilością, im mniej, tym lepiej.





Puder bronzujący Tropical Kiss, Face'n'Body Bronzing Duo Powder


  „Wypiekany puder brązujący do twarzy i ciała zapewnia satynowy blask i jedwabistą gładkość. Wyrównuje koloryt skóry i daje możliwość stopniowania koloru. Pozwala uzyskać delikatne rozświetlenie aż po mocne konturowanie i ocieplanie twarzy. Sprawia, że skóra wygląda świeżo i promiennie. Zapewnia szybki i trwały makijaż.”




  Puder znajduje się w tekturowym opakowaniu, w środku znajduje się połączenie dwóch kolorów. Mamy jasny stonowany ciepły orzechowy brąz i drugi bardziej chłodny ciemniejszy brąz. Kolory dobrze się łączą i mieszają, łatwo nakładają na twarz i pozwalają wyrównać koloryt skóry lub ją wykonturować.





Lakiery do paznokci Easy To Go 


  „Łatwa aplikacja bez smug, piękny kolor i długotrwały połysk. Nie zawiera: toluenu, formaldehydu, dbp, kamfory.”




  Lakiery mają gęstą konsystencję i dość spory pędzelek. Kolory, które do mnie trafiły są to jasne pastele, które wymagają trzech warstw, aby krycie było dobre bez prześwitów. Trwałość jest dobra, bez uszczerbku nosze je już czwarty dzień.



 


Lubicie kolorówkę My Secret?












Balsam do demakijażu Oil-to-milk make-up remover Saffee Cleansing

Balsam do demakijażu Oil-to-milk make-up remover Saffee Cleansing


  Jak wiecie, jestem fanką zmywania makijażu olejkami. Sposób ten najbardziej odpowiada mojej skórze i idealnie radzi sobie z każdym makijażem. Ostatnio poznałam produkt, który nie jest typowym olejkiem do demakijażu, ale jego forma go przypomina. Poznajcie balsam do demakijażu Oil-to-milk make-up remover Saffee Cleansing.




  Oil-to-milk make-up remover Saffee Cleansing- mieszanka płynu micelarnego, olejku i balsamu, czy to działa?


  Produkt umieszczony jest w plastikowej buteleczce, przez którą widać zużycie. Opakowanie wyposażone jest w zamykanie typu press, które pozwala precyzyjnie dozować produkt. Konsystencja jest zadziwiająca i pierwszy raz spotkałam się z takim kosmetykiem. Balsam do demakijażu na pierwszy rzut oka jest jak płyn miceralny, jednak w dotyku przypomina olejek. Po kontakcie z wodą i skóra zmienia się w bardzo delikatny myjący balsam. Jest wydajny. Oil-to-milk make-up remover nie posiada zapachu.




  Producent sugeruje, aby produkt nałożyć na wacik, a następnie zmyć nim makijaż. Jednak osobiście wolę wylać odrobinkę na dłonie i kulistymi ruchami rozprowadzić na twarzy i rozpuścić makijaż. Następnie przecieram skórę wacikami i przystępuję do mycia. Balsam do demakijażu działa niczym magiczna różdżka, w mig usuwa cały makijaż i pozostawia oczyszczoną skórę. Olejek nie  szczypie w oczy, nie powoduje zamglenia czy zaczerwienienia. Twarz zostaje pokrywa delikatnym filtrem, nie jest on tłusty, ale przyjemny w dotyku, zostaje usunięty w kolejnym etapie oczyszczania. Mam wrażenie, że skóra bez kolejnego mycia byłaby nawilżona, gładka i miękka długi czas. Nie jest to typowy olejek do demakijażu, ale bardzo polubiłam się z tym produktem. Uważam, że jest wart uwagi zwłaszcza dla osób, które nie są przekonane do zmywania makijażu olejami.



 
  Balsam do demakijażu Oil-to-milk make-up remover Saffee Cleansing dostępny jest w sklepie notino.pl w cenie 29zl za 100ml lub 75zł za 250ml. Jest to mój pierwszy produkt marki Saffee i jestem z niego zadowolona na tyle, że mam ochotę poznać kolejne. Ciekawi mnie żel nawilżający i maseczka na noc. 


  Znacie markę Saffee? Mieliście kiedyś styczność z takim produktem do demakijażu?











Ubezpieczenie dziecka- czy warto ubezpieczyć swoje dziecko i gdzie najlepiej to zrobić?

Ubezpieczenie dziecka- czy warto ubezpieczyć swoje dziecko i gdzie najlepiej to zrobić?


  Jak wiecie moja córka od września chodzi do przedszkola i od początku interesowałam się tematem ubezpieczenia. Niestety placówka, do której uczęszcza Milena, nie ubezpiecza dzieci, ponieważ nie ma takiego obowiązku. Nie ukrywam, że nie ucieszyła mnie ta informacja, ale skłoniła do poszukiwań prywatnego ubezpieczenia. Uważam, że obowiązkiem każdego rodzica jest ubezpieczenie dziecka i zadbanie o nie podczas ewentualnego wypadku.



  Moja córka jest bardzo żywym dzieckiem i nie trudno jej coś sobie zrobić. Do przedszkola chodzi na piechotę, więc narażona jest na różne niebezpieczne sytuacje przez drogę. W placówce chodzi na plac zabaw, a tam także łatwo sobie coś zrobić np. spaść z huśtawki, drabinek czy karuzeli. W domu także potrafi w mgnieniu oka zrobić sobie krzywdę. Rok temu skoczyła z fotela upadając na łóżeczko dla lalek i przebiła sobie buzię. Rana wymagała wizyty na chirurgii, szycia i zażywania antybiotyków po zakażeniu. Jak widać łatwo o nieszczęście, które do tego zawsze chodzi parami. Jak widzicie ubezpieczenie jest niezbędne i warto wybrać jak najlepsze.



Gdzie ubezpieczyć dziecko?


  Poszukując idealnego miejsca na ubezpieczenie NNW dziecka, warto zainteresować się ofertą Nationale Nederlanden. Ubezpieczyciel ten posiada idealną ofertę, która chroni nasze dziecko, a także nas. Charakterystyką dla ubezpieczenia u NN jest:
- ochrona w szkole/przedszkolu, a także w domu czy na wycieczce. Nie ważne, gdzie przebywa dziecka, wszędzie i zawsze obejmuje go ubezpieczenie.
- szybka wypłata odszkodowania, nawet w trakcie leczenia. Pieniądze wypłacane są po złożeniu wniosku bez czekania na komisję lekarską.
- z góry wiadomo jaka kwota przysługuje za dany uszczerbek na zdrowiu. Nie ma określania procentowego uszczerbku na zdrowiu, np. za złamanie jest 900zł.
- w ramach jednego wypadku odszkodowanie wypłacane jest za każdy uszczerbek na zdrowiu, np. w przypadku złamania ręki i nogi odszkodowanie obejmuje obie kończyny i jest liczone podwójnie.
- do wyboru są trzy różne pakiety ubezpieczenia (standard, optimum i premium).
- cena najniższego ubezpieczenia za rok to tylko 50zł, kolejne to 75zł i 125zł.
- możliwość wykupienia dodatkowego pakietu.


Ubezpieczacie swoje dzieci? 











Rozświetlenie czy mat? Holograficzna baza pod makijaż Holo Primer i fluid matujący Matt

Rozświetlenie czy mat? Holograficzna baza pod makijaż Holo Primer i fluid matujący Matt



  Jaki makijaż lubicie rozświetlający czy matowy? Sama stawiam bardziej na satynowe wykończenie z efektem rozświetlenia. Matowy makijaż często wydaje się być płaski i niedokończony. Dziś mam dla Was recenzje dwóch produktów marki Bielenda, jeden z nich zapewnia rozświetlenie, a drugi mat.





Holograficzna baza pod makijaż Holo Primer Make-up Akademie 


  „Ultralekka  nietłusta rozświetlająca baza, to idealny sposób na uatrakcyjnienie wyglądu skóry na wiele sposobów. HOLO PRIMER jest bardzo lekki i trwały, szybko wysycha na skórze, nie osypuje się i nie gromadzi w zagłębieniach- zmywa się klasycznymi środkami do demakijażu.”





  Baza umieszczona jest w szklanym opakowaniu z pompką. Pojemność 30ml. Konsystencja bazy jest delikatna i aksamitna, nasycona dużą ilością drobinek rozświetlających. Baza ma jasny perłowy kolor, stapia się ze skórą po nałożeniu. Twarz pokryta bazą zostaje wygładzona i pokryta rozświetlającą powłoką. Efekt blasku jest duży i mocny, dlatego warto nakładać minimalną ilości i w razi potrzeby dołożyć. Osobiście tak mocny efekt nie podoba mi się, dlatego holo primer nakładam punktowo na miejsca, które chce rozświetlić. Produkt dobrze łączy się z podkładami.









Fluid matujący Matt Make-up Akademie


  „MATUJĄCY fluid w doskonały sposób poprawia wygląd cery mieszanej i tłustej. Idealnie i na długo matuje skórę, nadaje jej aksamitnego  wykończenia oraz jednolitego wyglądu. Dostępny w 3 idealnie dopasowujących się odcieniach: jasny, naturalny, beżowy.”




  Fluid znajduje się w miękkiej tubce. Konsystencja jest kremowa i jedwabista. Łatwo rozprowadza się na skórze. Poziom krycia jest średni, fluid tuszuje niedoskonałości i wyrównuje koloryt. Produkt nadaje skórze matowego wykończenia, ale nie podkreśla suchych skórek i nie wysusza. Cera wygląda dobrze, jednak mój odcień 1 naturalny jest dla mnie za ciemny. Miałam kiedyś fluid kryjący Cover i tam numerek 1 był dobry. Ogólnie produkt jest dobra, chociaż nie poznałam go zbyt dobrze, ze względu na niedopasowanie kolorystyczne.





Na jaki makijaż stawiacie? Rozświetlenie czy mat?

Copyright © Anszpi blog , Blogger