"Co się zdarzyło w drodze do Łeby" Andrzej F. Paczkowski

 (Reklama)


  Czytając książki inspirowane prawdziwymi wydarzeniami zawsze dużo emocjonalnej je przeżywam. Nie mogę powiedzieć "to tylko fikcja literacka, autor to wymyślił ", bo nie zawsze tak jest. Takie książki potrafią mną wstrząsnąć i tak było podczas czytania "Co się zdarzyło w drodze do Łeby?". Po przeczytaniu tej historii musiałam ochłonąć chwilę zanim sięgnęłam po kolejną książkę.



  Alicja i Marta to przyjaciółki,  które wspólnie wyjeżdżają na urlop do Łeby. Dla dziewczyn ma być to świetna przygoda, wakacyjny odpoczynek i zwiedzanie nowych miejsc. Alicja kocha fotografie, poznawać nowe miejsca i zwiedzać. Marta jest szalona, odważna i to ona wymyśliła wspólne wakacje. Dziewczyny po kilku dniach muszą się rozstać, Alicja przerywa wakacje aby pojechać na ślub kuzynki. Wracając do Łeby, jest śledzona przez trzech mężczyzn. Nie wysiada na stacji, nie dociera do Łeby. Co się z nią stało? Borys, Irek i Marian to mężczyźni, których żadna kobieta nie chciała by spotkać na swoje drodze. To mordercy zdolni do najgorszych rzeczy, doszli do takiego punktu z życiu, że ich zachowanie jest niewytłumaczalne. Każdy z nich ma w sobie potwora, która zniszczy ludzkie życie. Czy któryś z nich odpowiada za zniknięcie Alicji?


 

  Książka podzielona jest na rozdziały, początkowo każdy z nich jest o innych bohaterze. Poznajemy dokładnie Alicję i jej rodzinę, Martę i jej bliskich, a także chłopaka. Borysa, Irka i Mariana poznajemy z najgorszej strony, te rozdziały mówiące o ich czynach były mocne, brutalne i nie pasowały mi do wakacyjnego klimatu książki. Wolałam czytać o przygodach dziewczyn, a rozdziały i tych trzech zwyrodnialcach to jakby inna książka. Historia porusza wiele trudnych tematów: jest zdrada, rozpada rodziny, rozwód, przyjaźń, miłość rodzicielska, morderstwa, gwałt, przemoc, choroby psychiczne. To bardzo trudna książka, dramatyczna i tragiczna. Nie jest to lektura do relaksu, nie da się jej czytać bez odpoczynku. Nie wszystkie wydarzenia są na faktach, jednak mimo to ciężko bez emocji przejść obok opisanych scen. W prawdziwym życiu nie odnaleziono mordercy Alicji, tutaj także nie został on wykryty przez policję. Dowiadujemy się kim jest, co jest ogromnym dla mnie zaskoczeniem. Dziewczyna zginęła przez nieporozumienie, zbieżność sytuacji. Wystarczyła by szczera rozmowa, a nie doszło by do najgorszego. Jest to lektura dla osób o mocnych nerwach, sama taką osobą nie jestem i chwilami byłam zaskoczona, że to czytam. Wychodzę ze swojej strefy komfortu czytelniczego, czytam różne książki, ale tutaj była scena, którą musiałam pominąć dla swojego zdrowia psychicznego.


"Co się zdarzyło w drodze do Łeby?" przeczytajcie i znajdźcie odpowiedź na to pytanie. Będziecie zaskoczeni, gwarantuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz, czas nie pozwala mi na każdy odpowiedzieć, ale wszystkie czytam i cieszę się, że zostawiasz po sobie ślad. Komentarze z linkami są usuwane.

Wypowiadając się na blogu zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Copyright © Anszpi blog , Blogger