"Koniec mapy", S. J. Lorenc

(Wpis reklamowy)


  Ostatnie tygodnie szkoły i początek wakacji niestety mi nie sprzyja. Nadmiar pracy, obowiązków i opieka nad dziećmi sprawiły, że brakuje mi czasu na przyjemność czytania książek. Koniec mapy to historia, przez którą zarwałam dwie noce i mimo późniejszego zmęczenia, jestem zadowolona z lektury. Co więcej, siedzi ona ciągle w mojej głowie, a zwłaszcza myśl czy ta historia mogłaby wydarzyć się naprawdę.



  Statek Moskwa zabiera na rejs ośmioro nieznanych sobie osób i kapitana. Broda to kapitan- facet po przejściach, rozwodnik walczący o opiekę nad dziećmi. Andżela- influencerka, która na nowo rozkręca swoje konto i postanowiła postawić na tematykę podróży. Alan- były muzyk, który ucieka przed długami, chcący napisać w trakcie podróży nowe piosenki. Asia i Maciej- małżeństwo, które łączy głównie praca i podróże. Lewar- były bokser, właściciel klubu bokserskiego. Michał- informatyk, próbujący odciąć pępowinę od zaborczej matki. Janek- leń i bawidamek. Każda z tych osób jest inna, inny powód ściągnął ja na rejs, który na zawsze ich zmieni. Wyprawa okazuje się wyzwaniem dla jej uczestników: ciągły dzień, brak ekskluzywnych warunków, nieodpowiednie towarzystwo, kłótnie, niezapowiedziana praca i obowiązki na łodzi, niebezpieczeństwo ze strony niedźwiedzi, a także nuda. Po kilku dniach rejsu po Arktyce statek dopływa do Pyramiden, miejsca gdzie prowadzone są badania nad odżywianiem zamrożonych mikroorganizmów sprzed tysięcy lat. Radziecka stacja odkryła "coś", co może doprowadzić do światowej zagłady ludzkości. Zapobiec katastrofie mogą tylko członkowie wycieczki narażając własne życie. Czy im się to uda? Jak zakończy się rejs pełen wyzwań?



  "Koniec mapy" to książka, która od początku wzbudziła we mnie ciekawość i chęć szybkiego poznania zakończenia. Spodobała mi się różnorodność bohaterów, którzy próbowali rozwiązać swoje problemy na łodzi podczas rejsu, a jednocześnie je pogłębiali. Do tego wstawki z dziennika jednego z badaczy, które zapowiadały świetny wątek wywoływały gęsią skórkę. Przedstawienie postaci, ich myśli i czyny sprawiały, że chwilami miałam wrażenie, że jestem niewidzialnym pasażerem na gapę, który ogląda wszystko na żywo. Świetny zamysł autora wciągnąć czytelnika w świat załogi Moskwy się udał. Opisy przyrody, zwierząt i świata Arktyki to fajne ciekawostki, które traktuje jako "przecinki" w historii, były interesujące. Nudny rejs został "ożywiony" różnymi wydarzeniami, które pobudzały w trakcie czytania i zapewniały atrakcje. W momencie dopłynięcia statku do Pyramiden, poznania przez załogę wydarzeń jakie tam miały miejsce, zaczyna się prawdziwa jazda. Rejsowicze stają oko w oko z niebezpieczeństwem. Fabuła się rozkręca, przyśpiesza i dostarcza więcej emocji. Bohaterowie muszą współpracować, połączyć siły i spełnić zamierzony cel. Zakończenie to wielkie zaskoczenie, otwarte i zostawiające czytelnika w niewiedzy.



  Książka zapewniała mi dużo emocji podczas czytania. Świetne połączenie rejsu z różnymi osobami, ich problemy i walka samych ze sobą, psychologiczne opisy relacji, wątek naukowy i badawczy, świat mroźnej i niebezpiecznej Arktyki to wszystko sprawia, że historia jest wciągająca. Nie nazwała bym jej do końca thrillerem, a bardziej obyczajową sensacją, ale mi się podobało.


Skusicie się na tę historię?


Książka od Wydawnictwa Mięta. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz, czas nie pozwala mi na każdy odpowiedzieć, ale wszystkie czytam i cieszę się, że zostawiasz po sobie ślad. Komentarze z linkami są usuwane.

Wypowiadając się na blogu zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Copyright © Anszpi blog , Blogger