Serum oczyszczające do skóry głowy, Bionigree
Witajcie!
Pielęgnacja skóry głowy jest tak samo ważna jak pielęgnacja
samych włosów, a może i ważniejsza ponieważ to na niej wyrasta włos i zaczyna
się jego życie. Odpowiednio zadbana przyniesie same korzyści, dlatego należy
dbać o nią w odpowiedni sposób i używać specjalnych produktów do tego
przeznaczonych. Jednym z takich kosmetyków jest serum oczyszczające od
Bionigree, o którym dziś kilka słów.
Serum zamknięte jest w przyjemnym dla oka pudełeczku, które
w środku skrywa przeźroczystą szklaną buteleczkę o pojemności 100ml.
Zamknięciem butelki jest wygodna do używania pipeta, dzięki której w łatwy i
higieniczny sposób możemy nałożyć serum na skórę głowy. Szata graficzna jest prosta i przejrzysta,
motyw czarnej porzeczki bardzo mi się podoba i przypomina czasy gdy zbierałam
taką porzeczkę na sprzedaż.
Serum na postać płynną o żółtym zabarwieniu. Dzięki swojej
konsystencji produkt jest bardzo wydajny i wystarczył by na wiele miesięcy
gdyby nie fakt, że należy je zużyć w ciągu 4 miesięcy od otwarcia. Sama nie
była bym w stanie go zużyć w tym czasie dlatego podzieliłam się nim z siostrą. Na
buteleczce czy pipecie może osadzać się osad, jest to normalne zjawisko o czym
informuje producent a wynika ono z naturalnego składu i nie wpływa na
działanie. Taki osad możecie zauważyć na pipecie na powyższym zdjęciu.
Zapach oczyszczającego serum jest bardzo mocny i
charakterystyczny, czuć go już przez opakowanie. Po odkręceniu buteleczki zapach jest jeszcze
bardziej wyczuwalny i natychmiast wyczuwam mentol. Woń utrzymuje się na skórze
głowy do czasu jej umycia.
Skład:
Aqua, Potassium Oleate (substancja oczyszczająca), Potassium Cocoate (substancja oczyszczająca), Glycerin (gliceryna), Potassium Citrate (substancja oczyszczająca), Citric Acid (regulator pH), Ethyl Linolenate (witamina F), Ethyl Oleate (emolient), Ethyl Palmitate (emolient),
Ethyl Stearate (emolient), Ethyl Alcohol (rozpuszczalnik), Menthol (mentol),
Bilberry Fruit Extract (ekstrakt z czarnej
porzeczki), Sugar Cane Extract (ekstrakt z
trzciny cukrowej), Orange Fruit Extract (ekstrakt
z pomarańczy), Lemon Fruit Extract (ekstrakt
z cytryny), Sugar Maple Extract (ekstrakt z
klonu), Rosmarinus Officinalis Oil (eteryczny
olejek rozmarynu), Parfum (zapach).
Producent zaleca nałożenie serum przed myciem na czas 30
minut i tak też robiłam, jednak jeśli zachodzi taka potrzeba produkt można
pozostawić nawet na całą noc na skórze głowy. Po nałożeniu go na skórę głowy
czuć mrowienie i przyjemne ciepło, co daje nam do zrozumienia, że produkt działa-
oczyszcza skórę głowy. Do pokrycia całej skóry głowy ma nam wystarczyć objętość
dwóch pipet czyli 10ml, osobiście nie wiem ile zużywam serum na jeden raz,
ponieważ nigdy nie udało mi się zapełnić
całej pipety przy jednym nabraniu serum. Produktu używałam gdy czułam, że skóra
głowy potrzebuje oczyszczenia i było to co 10-14dni, traktując go jak
peeling enzymatyczny. Serum można rozcieńczać z wodą w momencie gdy jego
działanie jest zbyt silne.
Serum nakładam jak mówiłam wcześniej przy użyciu pipety,
jednak można także nalać go na wacik i nim przecierać skórę głowy. Ja robię na
głowie przedziałki co 1.5cm i na niego co kawałek wylewam odrobinę płynu po
czym wykonuję delikatny masaż.
Po zastosowaniu serum
moja skóra głowy jest dokładnie oczyszczona i świeża. Martwy naskórek
jest dobrze usunięty. Włosy po umyciu są ładnie odbite u nasady, nabierają
objętości co daje optyczne wrażenie, że włosów jest dużo więcej. Serum
wyeliminowało u mnie swędzenie skóry głowy i mały łupież. Podczas jego
zastosowania nie pojawiły się żadne skutki uboczne: podrażnienie, wysuszenie,
wypadanie włosów.
Nie mam problemu z
przetłuszczaniem się skóry głowy, w porównaniu do mojej siostry, która także
używała tego serum. Po jego zastosowaniu przetłuszczanie następowało u niej
wolniej, a skóra głowy i włosy u nasady pozostawały dłużej świeże. Marta także zaobserwowała u siebie odbicie włosów u nasady
i dobre oczyszczenie skóry głowy.
Koszt tego serum to 96zł, jest to spora suma jednak patrząc na naturalny skład, wielkość buteleczki i działanie myślę, że warto wydać taką kwotę. Polecam kupno tego produktu z kimś na pół, dzięki czemu cena się rozłoży i nie będzie problemu z zużyciem go w ciągu 4 miesięcy. Serum dostępne jest w sklepie internetowym marki.
Znacie ten produkt? Czego używacie do oczyszczania skóry głowy?
Pozdrawiam,
Anszpi
Pipeta to dobry pomysł w tego typie kosmetyku. Ostatnio oczyszczam skórę głowy trychologicznym peelingiem Pharmaceris.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresował ten produkt, bo ciągle mam wrażenie, że skóra głowy nie jest dostatecznie oczyszczona mimo użycia peelingu :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z takim produktem. Serum wydaje się być godnym produktem, więc może skusze się na jego zakup :)
OdpowiedzUsuńZnam. U mnie nie robiło dokładnie nic, zero oczyszczania ani innego obiecywanego działania.
OdpowiedzUsuńNiestety cena stanowczo za wysoka :( ja od tygodnia polubilam sie z glinkami na glowie, na twarzy stosuje je juz od wielu lat :)
OdpowiedzUsuńDziekuje ze maila, nie moge sie doczekac :D
Ja póki co stosuję peelingi mechaniczne z kawy czy cukru, ale często mam wrażenie że to nie do końca im wystarcza a i jest to trochę uciążliwe.
OdpowiedzUsuńGdzieś ostatnio o nim czytałam, chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam takiego serum :)
OdpowiedzUsuńHmmm... nigdy nie używałam i szczerze mówiąc nawet nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńMiałam szampon Bionigree i przy moich szybko przetłuszczających włosach się nie sprawdził, ale to nie zmienia faktu, że mam ochotę na to serum :D
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę, coś mi się wydaje, że potrzebuje tego produktu!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to serum, używam go co kilka dni, może uda się zużyć ;)
OdpowiedzUsuńCena rzeczywiście wygórowana, ale skoro opłaca się chyba warto kupić :)
OdpowiedzUsuńLicząc cenę na cztery miesiąc wychodzi 24 zł na miesiąc. Szkoda, że data przydatności jest taka krótka :/
Ja dziś przeczytałam, że szare mydło bardzo dobrze oczyszcza skórę głowy i zamierzam to wypróbować
OdpowiedzUsuńNie wiedzieliśmy o tym, choć Babcia Mysz nam kiedyś mówiła, że myła włosy szarym mydłem (były po nim jak druciki - sztywne i szorstkie, ale takie też ma sianko na głowie). Jeśli chodzi o serum, to nie znamy go.
Usuń